Rzeka przypomina układ krwionośny człowieka zintegrowany z układem nerwowym. Tam, gdzie ekonomista widzi drogę wodną, którą można swobodnie eksploatować, naukowiec dostrzega wciąż nierozpoznany ekosystem. Skomplikowany system połączony nie tylko z krajobrazem, ale również z ludzkim życiem poprzez cykle sprzężeń zwrotnych. Należą do nich m.in.: opady, parowanie, wsiąkanie, spływy powierzchniowe, czerpanie z zasobów wód podziemnych. O życiu rzeki decyduje nie tylko ilość opadów czy właśnie wód podziemnych, z których w statystycznej, polskiej rzece pochodzi 70–80% wody (jak pisze Mateusz Grygoruk w książce Procesy hydrologiczne, czyli początek dyskusji o rzece). Znaczenie mają torfowiska, zalewy, starorzecza (oczyszczające wody z azotanów), erozje gleb, rośliny i zwierzęta współwystępujące z rzekami, które utrzymują nas przy życiu tak samo jak tlen.

Noteć, jedna z najważniejszych i najdłuższych rzek w Polsce, umiera. Od wielu lat jest ofiarą „sektora energetycznego, który wciąż opiera się głównie na spalaniu paliw kopalnych. Energetyczny skansen pochłania aż 70% poboru wody w naszym kraju. Jednym z problemów związanych z kopalniami odkrywkowymi węgla brunatnego jest wysychanie gruntów rolnych, studni oraz wód powierzchniowych: jezior, potoków i rzek. Spektakularnym przejawem oddziaływania leja depresji spowodowanego przez działanie odkrywek jest kilkuletnie osuszenie Noteci” – komentuje Katarzyna Guzek, rzeczniczka Greenpeace’u, i dodaje, że wysychająca rzeka jak w soczewce skupia problemy trwającego kryzysu klimatycznego.

Ludzie odchodzą, zwierzęta wymierają

Aby wydobyć węgiel, należy odpompować wodę powierzchniową i głębinową. Prowadzi to do brutalnej erozji gleby i powstania leja, który oddziałuje nawet do kilku, kilkunastu kilometrów od kopalni. Za wysuszanie Noteci odpowiadają dwie kopalnie węgla brunatnego. „Noteć przepływa pomiędzy byłą odkrywką Lubstów, gdzie powstaje zbiornik wodny o docelowej głębokości 58 m, i eksploatowaną od 2010 r. odkrywką Tomisławice. Tak się złożyło, że Noteć wpływająca w rejon odkrywek zniknęła. Prawa fizyki są proste, woda zawsze popłynie tam, gdzie jest głębsza dziura” – wyjaśnia Józef Drzazgowski, przewodniczący Stowarzyszenia Ekologicznego „Eko-Przyjezierze”. Od wielu lat przez większą część roku Noteć na odcinku 30 km pozostawała sucha. Ale to nie wszystko, wysychają również jeziora Pojezierza Gnieźnieńskiego. Uprawa roli w pobliżu odkrywki Tomisławice nie jest możliwa, co zmusiło wiele osób do opuszczenia gospodarstw. Dołączyły do nich liczne gatunki zwierząt i roślin, które odeszły lub wymarły.

Alarm w sprawie wysychania rzeki, jezior oraz degradacji środowiska podnosili mieszkańcy regionów sąsiadujących z Notecią oraz ekolodzy. Bez skutku. Batalie z KWB Konin trwają od lat. Do Komisji Europejskiej trafiła petycja w sprawie „katastrofy ekologicznej we wschodniej Wielkopolsce wywołanej odkrywkowym wydobyciem węgla brunatnego” złożona przez Stowarzyszenie Ekologiczne „Eko-Przyjezierze”. Do Noteci część „wody wróciła, po tym jak KWB Konin, po protestach mieszkańców, rozpoczęła zrzuty wód z odwodnienia kolejnych partii odkrywki powyżej dotychczasowego suchego odcinka” – tłumaczy Katarzyna Guzek z Greenpeace’u i dodaje, że problemy z wysychaniem rzeki mają również związek z falami upałów, suszami i pustynnieniem, czyli skutkami trwającego kryzysu klimatycznego.

 Wysychanie rzeki to nie tylko problem braku wody dla człowieka. Taka degradacja prowadzi do przesuszania i wymierania torfowisk, które magazynują wodę i odpowiadają za bioróżnorodność. „Osuszając te tereny, uwalniamy dwutlenek węgla, który był tam magazynowany przez tysiące lat, następuje erozja gleby i gwałtowny spadek produkcyjności ziemi. Następną sprawą są wyschnięte dziesiątki hektarów drzew w tym rejonie. Uważam, że wartość wody, która oznacza życie na naszej planecie, przekracza wartość węgla z odkrywek. Cały czas wmawia się nam, że energia z węgla brunatnego jest najtańsza, nic bardziej mylnego. Gdybyśmy policzyli wszystkie szkody, to okaże się, że to najdroższa energia, jaką możemy sobie wyobrazić” – mówi Józef Drzazgowski.

Szansa dla rzek

Aby uratować Noteć, trzeba „natychmiast wyłączyć pompy głębinowe, by przestały pompować wodę. Następnie należy stworzyć barierę pomiędzy Notecią a byłą odkrywką Lubstów, by nie drenowała rzeki” – tłumaczy Józef Drzazgowski i dodaje, że „kopalnie odkrywkowe w XXI wieku to barbarzyństwo dla przyrody i człowieka, rak niszczący naszą ziemię i przyczyna śmierci tysięcy ludzi”. Zdaniem Katarzyny Guzek: „kluczowa jest realizacja ambitnej polityki klimatycznej, o jaką zabiega zarówno Komisja Europejska, jak i Parlament Europejski, opierając się na raporcie Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC) opublikowanym w październiku 2018”. Wynika z niego, że aby minimalizować szkody wyrządzone wskutek masowej emisji gazów cieplarnianych i dewastacji środowiska naturalnego, świat musi odejść od spalania paliw kopalnych. Negocjacje dotyczą ustalenia daty, kiedy ma to nastąpić. Greenpeace mówi, że powinno to się dokonać do 2030 r. Extinction Rebellion twierdzi, że aby uniknąć katastrofy klimatycznej, mamy czas do 2025 r. Tymczasem 20 czerwca 2019 r. Polska zablokowała w Unii Europejskiej wniosek o neutralności klimatycznej do 2050 r.

Aby uratować rzeki zagrożone działaniem kopalni i kryzysem klimatycznym, najpierw trzeba spróbować zrozumieć rzekę i dostrzec w niej żywy organizm, który w sposób bezpośredni podtrzymuje życie nasze i tysięcy gatunków.

W związku z tym należy przestać traktować rzeki jako zasób, towar czy ściek. Kolejnym krokiem niezbędne jest uznanie problemu. Odpowiedzialni za wysychanie rzek i degradację środowiska czerpią zyski z paliw kopalnych i zależy im na utrzymaniu biznesu, również za cenę życia. W przymierzu z rządzącymi wmawiają konieczność dalszej eksploatacji Ziemi wbrew opiniom naukowców. Philip Alston, profesor prawa i specjalny sprawozdawca ONZ ds. nędzy i praw człowieka, napisał, że dalsze eksploatowanie paliw kopalnych nie tylko zabija rzeki, środowisko naturalne oraz zagraża życiu człowieka: „Dotychczasowe dokonania przemysłu paliw kopalnych jasno pokazują, że nadmierne poleganie na tych, którym zależy przede wszystkim na zysku, niemal gwarantuje poważne naruszanie praw człowieka. Potrzeby bogatych są zaspokajane, a biedni są pozostawiani sami sobie”. Zdaniem Alstona stoimy na granicy „klimatycznego apartheidu”, czyli segregacji i dyskryminacji biednych przez bogatych. Bill McKibben, dziennikarz i aktywista, założyciel organizacji 350.org, wypowiada się w podobnym tonie: „Ktoś, kto codziennie zarabia krocie na zmienianiu składu chemicznego atmosfery, chociaż naukowcy ostrzegają, do czego to prowadzi, jest radykałem, a my musimy ten radykalizm powstrzymać”. W książce To zmienia wszystko. Kapitalizm kontra klimat Naomi Klein napisała, że „[…] nasz system gospodarczy jest obecnie w stanie wojny z systemem planety. A ściślej rzecz ujmując, gospodarka jest w stanie wojny z wieloma formami życia na Ziemi, w tym z życiem ludzkim”. Klein dodaje, że gospodarka wygrywa tę wojnę miażdżącą przewagą.

Przykład z antypodów

Trzecia pod względem długości rzeka Nowej Zelandii nazywa się Whanganui i płynie przez 290 km. 15 marca 2017 r. Whanganui została uznana przez parlament Nowej Zelandii za żywą istotę i uzyskała osobowość prawną. Jej interesy mogą być reprezentowane przed sądem, podobnie jak w procesach, w których pokrzywdzona jest osoba niepełnoletnia. O uznanie rzeki za swego przodka Maorysi walczyli ponad półtora wieku, od 1873 r., gdy biali sędziowie po raz pierwszy wyśmiali ich żądania. W naszej kulturze posiadanie osobowości prawnej przez rzekę traktowane jest zazwyczaj jako dziwne zjawisko, choć posiadanie osobowości prawnej przez korporacje nikogo już nie dziwi. W języku māori imię rzeki brzmi Te Awa Tupua, co można przetłumaczyć jako Nadprzyrodzona Istota. Właśnie dlatego Maorysi mówią Ko au te awa, ko te awa ko au. To znaczy „Jestem rzeką, a rzeka jest mną”.


391 żywych kilometrów

„Noteć należy do najważniejszych i najdłuższych rzek w Polsce. Stanowi największy, prawobrzeżny dopływ Warty, o długości 391 km i powierzchni dorzecza 17 302 km2. Według Celmera i Churskiego rzeka powstała z połączenia dwóch cieków: Noteci Wschodniej, przepływającej przez Gopło, oraz Noteci Zachodniej (Małej Noteci), wypływającej z jeziora Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim i przepływającej przez Jezioro Pakoskie. Cieki te łączą się powyżej Pakości i, zataczając dwa wielkie łuki, płyną w kierunku Nakła” – napisał Paweł Wiśniewski w artykule Dolna Noteć jako droga wodna – stan i perspektywy rozwoju („Logistyka”, sierpień 2015).

 W średniowieczu rzekę otaczały niezwykle bogate pod względem bioróżnorodności tereny bagniste. „Obszar doliny Noteci w środkowym i dolnym biegu był praktycznie nie do przejścia i stanowił naturalną granicę czy to Królestwa Polskiego, czy Wielkopolski” (Alfred Kaniecki, Przemiany stosunków wodnych w dolinie górnej Noteci do połowy XIX wieku związane z antropopresją, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza). Dzisiaj Noteć płynie przez województwa kujawsko-pomorskie, wielkopolskie i lubuskie. Jej dolny bieg długości 187 km, nazywany Notecią Dolną, tworzy – wyjątkowe na skalę Polski – naturalne siedliska, szuwary, wrzosowiska, murawy kserotermiczne, zmiennowilgotne łąki, zarośla oraz „łęgi wierzbowe, topolowe, olszowe i jesionowe, kwaśne i żyzne buczyny, grąd środkowoeuropejski i subkontynentalny, łęgowe lasy dębowo-wiązowo-jesionowe oraz ciepłolubne dąbrowy. O wyjątkowych walorach awifaunistycznych doliny dolnej Noteci świadczy fakt, że na jej obszarze stwierdzono 26 gatunków zagrożonych w skali Unii Europejskiej” – zauważa Paweł Wiśniewski.

Tekst opublikowany na stronie Przekrój.pl