Spora część tego co działo się w ostatnich (około) piętnastu latach może być pożegnane. Ta epoka, ta ceremonia, ten Pluton na niebie – są, właśnie teraz, dla Ciebie.
Rozpoznaj początki. To co nowe, potrzebuje iść swoimi drogami. Potrzebujesz uczciwie iść swoją drogą, jeśli jest dla Ciebie nowa. Jeśli to droga z widzeniem świata, natury, jako żywych, jako byt, jako uświęcony przemarsz przez szereg pytań – wszystkich odpowiedzi nikt Ci nie poda, i tych odpowiedzi, nie ma prawa nikt za Ciebie, nikomu podać.
A zatem kończy się coś długiego i rozległego, przynajmniej wśród planet i gwiazd, na niebie. Ale czy nie jest to wystarczająca opowieść? Skoro coś wydarza się nad Tobą, wśród planet i gwiazd, na niebie, cyklicznie, skoro coś powraca, od wieków, w rytmie – to można spojrzeć na niebo jak na dach. Jak na dom. Jak na ostatnie co możesz dostrzec zamykając powieki, i pierwsze co możesz widzieć, gdy otwierasz powieki. To korytarze, drogi, to cykle życia. I teraz jest ten czas: jakie szczęście mieć ciało! Wśród niezliczonej ilości bytów być człowiekiem! Dlaczego nie mogę spojrzeć na tych mniej uprzywilejowanych, na tych, którzy nie mają słów, a żyją w swoich ciałach – jako osoby. Przecież nic mi to nie zabiera. A stawia przede mną tylko konieczność dzielenia się, rozpoznania ludzkich przywilejów.
Rozpoczyna się nowa epoka. Kto rozpoznaje? Kto złapał strumień jasnego życia? Mówią o nim różnie: rewolucja, spokój, ewolucja, dbałość, czułość, żywe i zdrowe. Nie interesuje mnie kłamstwo. Nie interesuje mnie polityka oparta na nienawiści, dbaniu o swoich przy lekceważeniu innych. Powiedziałem Wam: nie dziękuję, nie idę z Waszą energią, nie idę z tym co chce być chore. Nie idę z tym, co być może działo się przez wieki. Prawo również podlega zmianie, gdyż jak wszystko co ludzkie, jest opowieścią. A to prawo, które podążało w minionych wiekach za żywym i zdrowym, rozpoznając prawa kolejnych wykluczonych grup – jest prawem dbającym o życie. I dzieje się mądre prawo i działo się na przestrzeni wieków. My ludzie, nabieramy umiejętności słuchania, to piękny moment ewolucji.
Jeśli coś podchodziło i chciało nadgryźć, ja staje w jeszcze większej jasności i mocy. Z rozpoznaniem, że nie muszę nic nikomu odbierać, i nic nikomu naruszać, ale do mnie wstępu nie ma. To co stare, dawne, przebrane za żywe – odchodzi.
Duch mówi: znam ścieżki żywej i zdrowej ewolucji. Wiem coś o ruchu gwiazd. Pamiętam sporo z historii. Wiem coś o kościach i kamieniach, złączonych, jak najstarsze opowieści. Są końce i początki epoki. Właśnie teraz rozpoczyna się nowa. Kto nadstawia ucho w sobie, w środku ciała, ten rozpoznaje, przygarniając tych maluczkich, tych bez słów, te rzeki, te góry, te lasy, te kwiaty, te dzieci. Rozpoznaje, że to jest o domu, o dachu, o suficie, o oknach, że to o mnie.
I dla mnie rozpoczyna się uświęcony czas przypominający odosobnienie. Wyruszam w podróż na przyjęcie opiekuńczego ducha. Współtworzę to przyjęcie.
Dobre miejsca w moim ciele to przestrzeń, w której składam pytanie: z czym już nie idę. Co już nie jest moje. Co mogę uzdrowić w Tobie, ciało? A zatem rozpoznaję, że podróż z duchem to przygoda, to lojalna przygoda, to wiele dróg, drzwi i możliwości. Kocham Cię.
Na początku było zaklęcie. Jest i zaklęcie na koniec, ponieważ rozpoczyna się nowa epoka. Tak mówi stary, czujący, mądry duch: nie waż się spłoszyć siostry mojej, gdyż zawsze mnie to budzi. Kiedy siostra nasza odpoczywa, ta płocha sarna, i liść, i człowiek, i rzeka. Nie waż się spłoszyć siostry mojej, gdyż zawsze mnie to budzi.